czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 13- To znów była ta dziewczyna, całowała się, tylko, że zmieniła partnera...

-Wow!- klapnął na łóżko a ja za nim. Zabieranie mu zeszytu nie miało już sensu. Miałam nadzieję, że nie domyśli się, że ta piosenka jest o nim.
Nie teraz.

-Możesz już oddać?- spytałam ciężko wzdychając. 
-Tak, jeśli dostanę buziaka.- wyszczerzył się do mnie. Nie wiedziałam co zrobić, niby mały gest a tak potrafi zdezorientować człowieka. Wiem, że jeśli zbliżę się do niego choć trochę to będę chciała coraz więcej i więcej a to jest niemożliwe.
Moja podatność na przyjemności wygrała.
Zbliżyłam swoje malinowe usta do jego lekko zarośniętego polika. Pochłonął mnie jego zapach. Dotknęłam wargami jego skóry. Wzięłam oddech i powoli się od niego odsunęłam. Siedziałam odwrócona do niego prawie tyłem aby nie zobaczył rumieńców malujących się na mojej twarzy. To było bezsensu, bo chłopak od razu połapał się o co chodzi, zachichotał cicho i oddał mi zeszyt.

*4 dni później*
-Jaką macie teraz lekcje?- spytał Horan ubrany w beżowe rurki, biały T-Shirt i granatowy sweterek. Na ramieniu zawieszoną miał sportową torbę, z której wystawały książki. 
-WF.- przejrzałam się w lusterku, które przykleiłam do wewnętrznej strony drzwiczek od mojej szafki na początku roku szkolnego. 
-Ja geografie. Weź się ze mną zamień.- jęczał blondyn.- Oddam ci nawet mojego batona.- zrobił maślane oczka.
-Debilu, nauczyciele się skapną, że coś jest nie tak, nie sądzisz, że wyglądamy nieco inaczej?- spytałam unosząc brew.
-Po co od razu te wyzwiska?- westchnął zrezygnowany. Poprawił torbę, która mu się zsunęła i zmierzwił dłonią swoje włosy.
-Hahahah już wyobrażam sobie ciebie pośród tych wszystkich dziewczyn w krótkich spodenkach i sportowych stanikach.- zaśmiałam się wyciągając z szafki strój na wf, trzasnęłam drzwiczkami. Widziałam jak Niallowi zabłysnęły oczy. Bidulek.
Nagle na szkolnym korytarzy rozległ się dzwonek. Wszyscy zaczęli udawać się w kierunku swoich sal a my nadal staliśmy przy mojej szafce. 
-Horanku muszę iść, nie zdążę się przebrać i będę miała nieprzygotowanie. Ta baba jest straszna, nie chcę się jej narażać.- mruknęłam, na samą myśl o naszej nauczycielce wychowania fizycznego robi mi się niedobrze.
-Okey, ale możesz schować mi książkę i tą gazetę, bo już nie zdążę iść do swojej szafki?- spytał a ja kiwnęłam głową na tak i zabrałam od niego rzeczy.- Papa.- uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek. Stałam oszołomiona i patrzyłam jak odchodzi. Dla mnie taki gest to nowość, no może nie z Oliwią czy innymi dziewczynami, ale, bądź co bądź Niall to chłopak.

Ponownie otworzyłam szafkę i wrzuciłam niedbale rzeczy chłopaka.

  Po drodze minęłam całującą się parę, dziewczyna była dosyć niska, chłopak był od niej wyższy przynajmniej o dwie głowy. Miała długie chude nogi i blond włosy. Ubrana była w czerwono- białą baseball'ówkę i spódniczkę w tych samych kolorach, wyglądało to na strój cheerleaderki. Szatyn miał bluzkę w paski i czarne rurki, stał do mnie tyłem, więc za wiele nie mogłam zobaczyć. 
Wyminęłam ich bez słowa i już znalazłam się przed drzwiami sali gimnastycznej.



Otarłam dłonią czoło czując na nim kropelki potu. Westchnęłam głośno i wróciłam do biegania. Moje nogi odmawiały już posłuszeństwa. Kilometr na rozgrzewkę, to nie dla mnie.
-A panienka Jensen co się tak obija?! No już, już.-  ta czarownica ryknęła przez  m e g a f o n.  Rozumiecie?! Gwizdek jej nie wystarczał, więc nosi ze sobą megafon, przecież to takie normalne...
-Dasz radę Smils.- podbiegła do mnie cała czerwona na twarzy Olivia.- Wierzę w ciebie.- dodała i chwyciła mnie za dłoń. Biegłyśmy razem a po chwili już byłyśmy na mecie.

 Położyłam się plackiem na sztucznej trawie i oddychałam głośno, zresztą nie byłam osamotniona, wszystkie (oprócz czarownicy oczywiście) tak robiłyśmy. Wuefistka patrzyła na nas z politowaniem.
-Mam dla was wiadomość moje drogie pokraki.- zakomunikowała stara jędza.- Dziś po lekcjach odbędzie się nabór do drużyny cheerleaderek. Zostałam zmuszona, ponieważ dwie lotki* i asekurantka delikatnie mówiąc wybiły sobie zęby.- przewróciła oczami, rozległy się podekscytowane szepty dziewczyn. Chyba tylko ja nie byłam przekonana do pomysłu włączenia się do pomponiarek.
- Na dzisiaj to już koniec, nie chcę, żebyście umarły, muszę mieć kogoś w tych całych cheerioskach.- znów wydarła się przez to urządzenie szatana.
Wszystkie zerwałyśmy się na równe nogi i poszłyśmy do szatni. Zdjęłam bokserkę i usiadłam w staniku na ławce koło pryszniców. Podeszłam do kabiny, odkręciłam wodę i spryskałam się nią. Wróciłam do pierwszej części szatni, do szafek.
-Idziesz?- spytała się mnie Liv.
-Ale, że gdzie?- spytałam zdezorientowana. Ściągnęłam spodenki i ubrałam sukienkę.
-No na przesłuchanie do cheeriosek.- zaśmiała się mulatka przebierając ciuchy.
-Żartujesz sobie? Mam dobrowolnie spędzać czas z tą jędzą? Nigdy w życiu.- mruknęłam zakładając balerinki i chowając przepocony strój do reklamówki.
-Może być ciekawie, no chodź!- zachęcała mnie. Wyobraziłam sobie mnie w przebraniu cheerleaderki, nie wyglądałam dobrze, poza tym byłam przekonana, że wszystkie pomponiary to...panny lekkich obyczajów, to przez te wszystkie filmy o nich.
-Nie.- odparłam stanowczo.
-Dobra.- powiedziała niechętnie.- Jaką masz następną lekcje?
-Chyba zajęcia artystyczne.- zastanawiałam się.
-O ja też, siądziesz ze mną?- spytała robiąc z ust dzióbek..jakby to nie było oczywiste.
-Nie.- odpowiedziałam i pokazałam jej język. Obydwie zaczęłyśmy się cicho śmiać.

Właśnie siadałam do ławki, gdy zauważyłam brak Olivii. Rozejrzałam się po sali zdezorientowana. Wybrała ławkę obok. 
-Wiesz, że ja żartowałam, prawda?- zaczęłam chichotać. Ta spojrzała na mnie z udawanym zaskoczeniem.
-W takim razie idę do cie...- urwała w połowie słowa widząc chłopaka, który zajął miejsce koło mnie. Chciałam go wyprosić, ale zobaczyłam, że Olivia też już ma partnera w ławce. Westchnęłam ciężko i zaczęłam przygotowywać się do lekcji. Wbiłam wzrok w zeszyt czując na sobie spojrzenie chłopaka.                                              


-Hej?- powiedział to pytającym tonem, jakby wkurzony, że nie zwracam na niego uwagi. Niechętnie podniosłam wzrok nieco wyżej lądując na twarzy chłopaka. Przyjrzałam mu się dokładnie,  szerokie barki, duże usta, można rzec- rybie wary, niebiesko- szare oczy i farbowane na blond włosy. Z tymi włosami to wyglądał jak Niall. Miałam nadzieję, że z charakteru jest inny niż głodomor, bo dwóch takich to za dużo.
-Cześć.- starałam się przywołać na usta delikatny uśmiech, ale wyszedł z tego tylko grymas.
-Jestem Patrick a ty, kochanie?- spytał robiąc dziwną minę, chyba miała wyjść na uroczą, ale coś mu się nie udało. Ostatnio słowo powiedział bardzo głośno i wyraźnie.
-Proszę?- uniosłam jedną brew i założyłam ręce na piersiach.
-Nie dosłyszałaś księżniczko?- spytał przygryzając wargę.
-Miałam nadzieje, że nie jesteś na tyle żałosny, żeby mówić do dziewczyny kochanie przy pierwszym spotkaniu.- burknęłam i odwróciłam się przodem do tablicy. Słyszałam jak parę osób, które usłyszało moją wypowiedź zachichotało. Nauczyciel zdążył już zapisać temat. Szybko go przepisałam udając wielkie skupienie aby chłopak sobie odpuścił.
-Nie odpowiedziałaś na mo..- chłopak chciał kontynuować naszą 'rozmowę', ale (na szczęście) nauczyciel mu przeszkodził.
-Night, może poprowadzisz za mnie lekcje jeśli masz na ten temat tyle do powiedzenia?- spytał zdenerwowany nauczyciel.
-Nie, dziękuję.- warknął ze wzrokiem wbitym w swoje dłonie. 
Do końca lekcji w sali panowała cisza, pomijając skaczącego przy tablicy pana Smitha, który próbował nam coś wytłumaczyć, nawet nie wiedziałam o czym jest lekcja, bo czułam na sobie wzrok chłopaka, bardzo wnerwiało mnie to, że przez jego obecność nie mogę się skupić. 
-..dziś o 16 zapraszam chętnych na aulę na przesłuchanie do chóru szkolnego.- mówił podjarany Smith. Może przyjdę.- pomyślałam.
Nagle usłyszałam dzwonek. Spakowałam książkę i zeszyt po czym dosłownie wybiegłam z klasy kierując się na stołówkę. Nie dlatego, że byłam głodna tylko dlatego, że będzie tam Niall, zaraz pewnie dołączy do nas Olivia i jak co dzień będziemy gadać na bezsensowne tematy, które wywołują uśmiech na naszych twarzach. 
Weszłam na stołówkę a przy stoliku siedziała tylko jedna osoba, nie zgadniecie kto to! Niall.
-Hej.- podeszłam do stolika i odłożyłam torbę.- Jak było na geografii?- spytałam radośnie. Spojrzałam na tackę chłopaka, jej zawartość o dziwo była normalna. Sok jabłkowy, makaron z jakimś sosem i batonik. 
-Nuuuudy.- przeciągnął chłopak, był jakiś przygaszony. 
-Coś się stało? Czemu dzisiaj wziąłeś porcję dla normalnego człowieka?- spytałam podkradając mu jabłko.
-Ej! Dość, że wziąłem mało to jeszcze mi kradniesz?- oburzył się Horan. 
-Sorki.- mruknęłam i oddałam mu nadgryziony owoc.- Więc co cię gryzie mój drogi blondasku?- spytałam z powagą wymalowaną na twarzy.
-Nic.- odpowiedział lakonicznie.
Aha.- odpuściłam. Stwierdziłam, że jak będzie chciał to sam się wygada.
W tym momencie dołączyła do nas Olivia.
-Siemka, czemu tak zwiałaś?- spytała zdziwiona moim zachowaniem. Horan też spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Bo ten koleś mnie wkurzał.- przewróciłam oczami.
-Nauczyciel czy słodkie blond ciasteczko?- spytała.
-Jest tu jeszcze jedno blond ciasteczko oprócz mnie?- spytał się Niall udając przerażenie.
-Nie. To jest dupek i wcale nie przystojny.- powiedziałam patrząc na jakąś parę. To znów była ta dziewczyna, całowała się, tylko, że zmieniła partnera. Dziwka.
Zniesmaczona odwróciłam od nich wzrok i wbiłam go w moje paznokcie. 

________________________________________________________ 
*lotka- dziewczyna, którą podrzucają.

Witam Was po tak długiej przerwie! Niestety nie mam usprawiedliwienia na moją nieobecność, to tylko przez moje lenistwo.
Chciałam Wam wynagrodzić to mega długim rozdziałem, ale mi nie wyszło ;c
 Szczerze? Według mnie rozdział jest do dupy, ale szybko chciałam coś dodać. Następny rozdział będzie o niebo lepszy, mam parę dobrych pomysłów.

No nic... ocenę tego rozdziału zostawiam Wam moje miśki :)

10 komentarzy = następny rozdział

(Bardzo dziękuję za 12 komentarzy pod ostatnim rozdziałem!!!)

poniedziałek, 4 lutego 2013

INFORMOWANI

Siemka miśki! :D
Chcecie być informowani o nowych rozdziałach?
Jeśli tak to napiszcie w komentarzu numer gg, swojego twittera itp.
(zostaniecie dodani do zakładki 'Informowani.')

Btw. następny rozdział dopiero za tydzień :(

See you soon
~Milka

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 12 (część 2)- Piosenka się skończyła...

-No chodź!- krzyknął Niall otwierając drzwi wejściowe swojego domu. Podeszłam do niego. Nieufnie spoglądałam na okolice. Po chwili zaatakowały mnie wspomnienia związane z tym miejscem. Szczerze? Już pamiętam prawie wszystko.
-Idę.- powiedziałam pod nosem a chłopak uśmiechnął się szeroko zapraszając mnie gestem dłoni do domu.- A babcia wie, że jestem u ciebie?- spytałam przekraczając próg.
-Tak, dzwoniłem do niej. Powiedziała, że chce cię dzisiaj odzyskać, więc nie możesz u mnie spać.- posmutniał.
-Zadzwonię do ciebie przed zaśnięciem i tuż po obudzeniu się, będzie tak jakbyś ze mną spał.- powiedziałam, żeby go pocieszyć i zaśmiałam się krótko.
-Jednak to nie to samo.- zbliżył się do mnie.- Nie będę mógł cię przytulać, czuć twojego truskawkowego szamponu i patrzeć jak uśmiechasz się przez sen.- stykaliśmy się nosami. Szybko od niego odskoczyłam, ale myśląc, że mogłam go urazić, znów do niego podeszłam, stanęłam na palcach i pocałowałam w policzek. Ten mnie przytulił i pociągnął za sobą na kanapę. Chwycił za pilot i włączył telewizor. Gapienie się w pudło ni było naszym ulubionym zajęciem.
-Dobra, to jest nudne. Co robimy?- spytał.
-Nie wiem.- nie umiałam nic wymyślić.
-Zróbmy sobie karaoke!- krzyknął z ekscytacją.
-Może lepiej nie?- moje usta wykrzywił grymas.
-Haha no weź, nie możesz śpiewać tak tragicznie.- pokazał mi język.- Idę po laptopa.- pobiegł po schodach do swojego pokoju. Po chwili wrócił z dwiema gitarami.
-Fajnego masz laptopa.- wskazałam na gitary.
-Nie umiałem znaleźć. Umiesz grać na gitarze?- spytał a ja pokręciłam głową na nie, skłamałam, żeby wywinąć się od grania.- No to cię nauczymy.- jego entuzjazm wzrastał z sekundy na sekundę coraz bardziej.
-Taa.- burknęłam.- Co chcesz śpiewać?- spytałam i chwyciłam za jeden instrument.
-Może..kings of leon?- spytał szczerząc się. Przejechałam palcami po strunach, moim ciałem wstrząsnął lekki dreszczyk podniecenia a przez umysł przebiegły te wszystkie chwile z mamą spędzone w moim pokoju z gitarą. Mama zawsze zamiast czytać mi bajki na dobranoc grała na gitarze. Później nauczyła mnie grać i na każdych ogniskach robiłyśmy furorę.- uśmiechnęłam się do swoich myśli.
-Naśladuj mnie.- powiedział chłopak a po chwili rozległy się pierwsze dźwięki piosenki.

Rozpłynęłam się. Przyglądałam się jak chłopak delikatnie muska palcami struny a zaraz dołącza swój wokal. Nieziemskie połączenie.
-Smils?- zmarszczył brwi.
-A..tak, już.- zaczęłam naśladować jego ruchy sprzed kilku sekund. Graliśmy tak jakbyśmy robili to od lat.
Niepewne, ciche dźwięki wydobyły się z mojego gardła, lecz po chwili wezbrały na sile. Zdziwiłam się, nie wiedziałam, że dobrze mi pójdzie po tak długiej przerwie w graniu. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak przestał grać. Chciałam zrobić to samo i spytać co się stało, ale Niall pokazał abym nie przestawała.
Piosenka się skończyła a chłopak nadal wpatrywał się w swoją gitarę jak w obrazek, był jakby nieobecny. Machnęłam mu ręką przed oczyma i nadal nic.
-Niall!- krzyknęłam. Chłopak powoli przeniósł wzrok na mnie.
-Nie umiesz grać, tak?- spytał jakby z wyrzutem.- Śpiewać też nie?- splótł ręce na wysokości klatki piersiowej.
-No...dobra kiedyś troszkę grałam a śpiewać na serio nie umiem.- powiedziałam.
-Jeśli ty nie umiesz śpiewać to ja jestem beztalenciem i chcia..
-Nie jesteś.- przerwałam mu.
-Chciałem cię poinformować, że następnym razem idziesz ze mną do x-factora, ale śpiewać.- powiedział z kamienną twarzą.
-Hahaha dobry żart. Nie.- powiedziałam chichocząc nerwowo.
-Ja nie żartuję.
-Niall nawet jakbym chciała a nie chcę to nie mogę, regulamin.- oparłam gitarę o ścianę i rozłożyłam się na kanapie kładąc nogi na Niall'u.
-Dobra, tym razem wygrałaś.- powiedział naburmuszony.
-Ale, jak już będziesz sławny to zabierzesz mnie na swój koncert, zaprosisz na scenę i zaśpiewam z tobą jedną piosenkę.- powiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Okey! To będzie niezłe..- rozmarzył się chłopak.- A nie umiesz jeszcze czegoś?- spytał. Zaśmiałam się krótko.
-Nie umiem pisać piosenek.- chłopak przewrócił oczami.
-Zgaduję, że masz w torbie zeszyt z piosenkami, prawda?- chłopak uniósł brew i ze złośliwym uśmieszkiem zaczął mi się przyglądać.
-Nie, pudło.- pokazałam mu język.
-A mogę sprawdzić?- uniósł brew.
-Nie.
-Ha! A jednak.- powędrował do mojej torby i wyjął zeszyt, który (o zgrozo) był na wierzchu a ja szybko się zerwałam i chciałam zabrać mu moją własność.
-Niall! Oddaj mi to!- krzyknęłam wbiegając za nim po schodach. Chłopak zaczął czytać na głos.

You walked in
Caught my attention
I've never seen
A man with so much dimension
It's the way you walk
The way you talk
The way you make me feel inside
It's in your smile
It's in your eyes
I don't want to wait for tonight


So I went daydreamin'
With my chin in the palm of my hands
About you, you, and only you
Got me daydreamin'
With my chin in the palm of my hands
About you, you, and only you


-Wow!- klapnął na łóżko a ja za nim. Zabieranie mu zeszytu nie miało już sensu. Miałam nadzieję, że nie dowie się, że ta piosenka jest o nim.

___________________________________
Hejoł! Jak się podoba druga część? :)
10 komentarzy = następny rozdział ! 

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 12 (część 1)- Zdecydowanie nie będę tęsknić...

Te trzy dni, które spędziłam w szpitalu strasznie szybko zleciały, może dlatego, że wybłagałam od pielęgniarki jakiś zeszyt i znów zaczęłam pisać piosenki albo dlatego, że był przy mnie ten wspaniały chłopak. Dzień w dzień przychodził punktualnie o 8:00 przynosząc różne zdjęcia, pamiątki czy nawet ubrania, które ponoć miały przywrócić mi pamięć i zostawał aż pielęgniarki go nie wyganiały.
Dziś wychodzę z tego ponurego miejsca. Mój przyjaciel powinien się za niedługo zjawić.- cieszyłam się na samą myśl o nim. Wstałam z wygodnego łóżka szpitalnego i w koszuli nocnej poszłam do pielęgniarki, która stała przed drzwiami do mojej sali.
-Przepraszam.- stukałam w jej ramię, aby się obróciła.- Czy mogłabym dostać swoje rzeczy i się spakować? Dzisiaj wychodzę.- uśmiechnęłam się.
-Oczywiście. Wracaj do sali a ja przyniosę ci twoje rzeczy. Jak się nazywasz?- spytała.
-Smiley Jensen.- odpowiedziałam.
-Smiley?- zdziwiła się.
-Ymm no tak.- odpowiedziałam nie rozumiejąc co jej nie pasuje w moim imieniu.
-Dobrze skarbie, zaraz wracam.- posłała mi uśmiech a ja weszłam do sali. Pościeliłam łóżko, siadłam na wygładzonej pościeli i czekałam na przyjście kobiety.
Pani Grace (imię pielęgniarki wskazywała plakietka przypięta do stroju) przyniosła moje rzeczy i spytała:
-Nie było rzeczy dziewczyny o imieniu Smiley. Przyniosłam rzeczy jakiejś Sylvii.- uniosła jedną brew i wyczekiwała mojej odpowiedzi.
-Możliwe, że to moje imię.- zastanowiłam się. Niall i babcia zawsze mówili do mnie Smiley, Olivia i Chris, z którymi rozmawiałam przez telefon też. Nagle, chwile, które kiedyś przeżyłam przeleciały mi przez głowę jak klatki filmu, we wspomnieniach pojawił się ojciec mówiący do mnie 'Sylvia'.-Tak, to na pewno moje imię.- uśmiechnęłam się do Grace a ta wyszła zostawiając moje rzeczy. Wyjęłam z czarnej dużej torby ciuchy i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w tym obskurnym pomieszczeniu i wróciłam do miętowych ścian w mojej sali.
Spojrzałam w okno. Świeciło słońce. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Na jednym z parapetów po zewnętrznej stronie usiadł maleńki ptaszek. Po chwili już go nie było. Odleciał..
Też bym tak mogła, coś mi się nie spodoba lub znudzi a ja zaraz będę w innym miejscu. Wszystko mogłabym zacząć od nowa. Być wolną, nie przejmującą się tymi wszystkimi zdarzeniami. W tamtym momencie zapragnęłam takiego życia. Postanowiłam zostać takim ptaszkiem.
Zaczęłam podśpiewywać pod nosem dobrze znaną mi piosenkę, ulubioną mojej mamy...
I'm like a bird, I only fly away
I don't know where my soul is,
I don't know where my home is
(and baby all I need for you to know is)
I'm like a bird, I only fly away
I don't know where my soul is,
I don't know where my home is


Wstałam i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi. Zamknęłam oczy i tak wciągnęłam się w to, że nie zauważyłam nawet kiedy przyszedł Niall. Siedział na krześle postawionym obok łóżka i przyglądał mi się z rozbawieniem.
-Hej. Nie zauważyłam cię!- roześmiałam się krótko.


-Hahah widzę, że humor ci dopisuje, słońce.- chwycił za torbę leżącą na zielonych płytkach.
-Idziemy?- spytał uśmiechając się przyjaźnie. Ciekawe gdzie mnie odwiezie. Zabierze mnie do domu, czy do siebie?- zastanawiałam się.
-Tak.- pomaszerowałam za nim. Przez ramię ostatni raz przyjrzałam się pomieszczeniu. Zdecydowanie nie będę tęsknić.
___________________________________
Hej! Jak się podoba? Jutro dodam część drugą ;D
Proszę o komentarze <3 data-blogger-escaped-br="">
See you soon
Milka

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 11- Czułam się okropnie, ten chłopak płacze przeze mnie...

To ona mu się podoba, mogłam się tego domyśleć...

Gwałtownie wstałam z ławeczki i szybko kroczyłam, wręcz biegłam do domu, dokładniej to przed dom- do mojego samochodu. Wycieczka dobrze mi zrobi.- myślałam.
Wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwiczki samochodowe. Wsiadłam do środka. Położyłam głowę na kierownicy i odpłynęłam z potokiem nowych myśli. Rozmyślałam nad uczuciem jakim darzę Niall'a. Czy to na pewno zakochanie, czy może zwykłe, chwilowe zauroczenie?- myślałam. Nie znałam na to pytanie odpowiedzi.
Włączyłam kluczyki do stacyjki i przekręciłam. Po chwili już jechałam przed siebie. Cisza, która panowała w aucie mnie przytłaczała, włączyłam radio i wsłuchałam się w słowa piosenki.

Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And It's been a while but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No I just wanna hold ya.


Czy nawet radio jest przeciwko mnie?- zastanawiałam się.
Światła zmieniły się z pomarańczowego na czerwony, szybko przejechałam, myśląc, że zdążę. Niestety..

*Tydzień później*
-Siostro! Proszę tu przyjść! Ścisnęła moją rękę!- słyszałam drżący, znajomy głos.- Siostro!- ktoś krzyknął rozpaczliwie. Usiłowałam otworzyć oczy, ale to było trudne, gdy podejmowałam próbę kolejny raz, moją głowę przeszył ostry ból.
-Obudziła się?- spytał spokojny, kobiecy głos. Bardzo podobny do głosu mojej matki. Tak, minęły prawie trzy lata od śmierci mojej mamy a ja nadal pamiętam takie szczegóły. Mimowolnie moje ciało przeszedł dreszcz. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie.- szepnął chłopak.- Ale wydawało mi się jakby ścisnęła moją dłoń.- tłumaczył się.- Widzi pani! Ona.. się uśmiecha!- zająknął się.
-Kochanie, dzisiaj wydawało ci się tak już cztery razy. Zawołaj mnie dopiero jak otworzy oczy, dobrze?- mówiła cicho. Westchnęła i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Znów spróbowałam otworzyć oczy i znów moje wysiłki poszły na marne. Postanowiłam pokazać chłopakowi, że go słyszę. Poruszyłam dłonią dotykając chłodnej skóry chłopaka znajdującego się koło mnie. Słyszałam jak wciąga powietrze.
-Siost...a zresztą..- westchnął.- Smiley słyszysz mnie? Proszę, powiedz coś...błagam.- szlochał chłopak. Czułam się okropnie, ten chłopak płacze przeze mnie a ja nawet nie umiem przypomnieć sobie jego imienia. Mocniej zamknęłam oczy i gwałtownie je otworzyłam. Obraz był strasznie zamazany. Poczułam jak ktoś, chłopak głaszcze moje ramię.
-Smils!- przytulił mnie najdelikatniej jak umiał, tak jakby bał się, iż jestem tak krucha, że zaraz mogę się rozpaść. Leżałam niewzruszona. Nadal byłam oszołomiona.- Zaraz wracam. Nie ruszaj się, dobrze kochanie?- nie mam zamiaru.- odpowiedziałam w myślach. Kochanie? Czy ja z nim jestem? Dopadły mnie jeszcze większe wyrzuty sumienia. Nie znam imienia mojego chłopaka.
Wpatrzyłam się w jeden punkt w kącie miętowego pokoju. W kobietę śpiącą na małym metalowym krześle. Czy to moja babcia? Tak, to chyba ona.- rozmyślałam. Przez sen założyła siwe włosy za ucho i poprawiła się na krześle.
Nagle do pokoju przyszedł chyba mój chłopak i kobieta w stroju pielęgniarki. No tak.. przecież jestem w szpitalu.- uświadomiłam sobie. Wbiłam wzrok w brunetkę ubraną w niebieski fartuch.
-Rzeczywiście.- powiedziała do chłopaka.- Dzień dobry, piękna. Jak się czujesz?- spytała kobieta.
-Do..- chrząknęłam, bo z mojego gardła wydobył się cichy pisk.- Dobrze.- powiedziałam już normalnym głosem.- Może troszkę boli mnie głowa.- szepnęłam.
-To normalne.- posłała mi uśmiech. Zapisała coś na kartce. Chłopak znów zajął miejsce na krześle obok mojego łóżka. Położył głowę na moim ramieniu. Wyciągnęłam rękę aby go pogłaskać, nieśmiało dotknęłam jego policzka i szybko cofnęłam rękę przyglądając się jego twarzy.
-Czy my jesteśmy razem?- zmarszczyłam brwi.- Przepraszam, ale cię nie pamiętam.- spuściłam wzrok.


-Nie..nie pamiętasz mnie?- spytał nie dowierzając.
-Przykro mi.
-Proszę się nie przejmować.- przerwała brunetka.- Wszystko przypomni sobie do trzech- czterech dni.- uśmiechnęła się odgarniając włosy za plecy.
-Co mi właściwie jest?- spytałam.
-Miałaś wypadek samochodowy. Masz lekki wstrząs mózgu i zwichniętą kostkę.- spojrzałam na nogę w szynie, dopiero w tedy poczułam ból.
-Kiedy będę mogła wyjść?
-Najszybciej za trzy dni.- powiedziała i wyszła. Znów spojrzałam na chłopaka, był jakby w swoim wyimaginowanym świecie, totalnie pogrążył się w swoich myślach.
-Powiesz mi, kim dla siebie jesteśmy?- przerwałam mu rozważania.
-Przyjaciółmi.- odpowiedział wahając się.- Tam- wskazał na babcię.- śpi twoja babcia.
-Wiem.
-Masz jeszcze przyjaciela Chrisa, który musiał jechać do rodziny i przyjaciółkę Olivię, ale ona wyjechała do Francji na resztę wakacji.- wzruszył ramionami.- Ale do wyjazdu cały czas przy tobie siedziałam.- powiedział szybko.
-A ile dni już tutaj jestem?- spytałam.
-Prawie osiem.- on cały czas tu przy mnie siedział. Do moich oczu napłynęły łzy.
-Dziękuję, Niall.- przypomniałam sobie jego imię, odwróciłam się na bok, tak, że leżałam twarzą do niego. Chłopak na dźwięk swojego imienia uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Nie ma za co, Smiley.- wytarł jedną łzę płynącą po moim policzku i pocałował w czoło. Po jakimś czasie nic nie mówienia i przyglądania się blondynowi, usnęłam.
________________________________________________________________
Wiem, że krótki. Poprawię się :P
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
KOMENTUJCIE.

sobota, 29 grudnia 2012

Liebster Blog Awards

Siemka! Zostałam nominowana przez 'Nikola Nowak' (http://enchanted-world-silent-thoughts.blogspot.com) do Liebster Blog Award. Bardzo ci dziękuję za nominację, niby to nic wielkiego a jednak od rana mam banana na twarzy ;D

 Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę".

 Jest przyznawana dla bloggerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym, nie możesz nominować osoby, która cię nominowała) oraz zadajesz im 11 pytań.

  
Pytania od Nikoli:
1. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Beżowy, miętowy, granatowy i zielony. Haha sorki, ale nie umiem wybrać jednego.

2. Jakie jest twoje hobby?
Śpiew, taniec, siatkówka...no i pisanie blogów :)

3. Ulubione blogi.
Wszystkie z opowiadaniami o 1D ;D

4. Często się malujesz?
No tak, ale to jest bardzo delikatny makijaż, maluję tylko rzęsy ;)

5.Jaki masz styl?
Dooobra, trudne pytanie. Szczerze to nie wiem, po prostu jak coś mi się spodoba to kupuję ;x

6.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
No i znowu nie umiem się zdecydować, więc napiszę kilka:
a) Beyonce- I was here, Listen
b) One Direction- Over Again, Truly Madly Deeply, Little Things
c) Ed Sheeran- Give Me Love
d) Paramore- Decoy
..mogłabym wymienić jeszcze dużo innych, ale to i tak miała być jedna.. xd

7. Uprawiasz jakiś sport?
Nie, ale lubię grać w siatkówkę.

8. Ulubione danie?
Spaghetti Carbonara, mogłabym jeść ciągle.. *.*

9. Jakie jest twoje największe marzenie?
Nie powiem, bo się nie spełni ^^ ale podpowiedź jest taka, że marzy o tym, każda directioners ;p

10. Jakiego typu książki czytasz?
Najczęściej fantastykę.

11. Wolisz zdrowe jedzenie czy fast-foody?
Niestety fast-foody :c

Pytania do nominowanych:
1. Jeśli jesteś directionerką to od kiedy?
2. Ulubiona książka?
3. Od kiedy prowadzisz bloga?
4. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
5. Ulubiona piosenka?
6. Dlaczego zdecydowałaś się na pisanie bloga?
7. Którego z 1D najbardziej lubisz i dlaczego?
8. Masz twittera?
9. Jaka była twoja pierwsza myśl, gdy usłyszałaś piosenkę 1D?
10. Jaki masz styl?
11. Którego z chłopców najbardziej przypominasz i dlaczego ?

NOMINOWANI TO:


 JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA TO TU MACIE MOJEGO TWITTERA--> @milkastyles_xx

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 10- Nigdy nie popełniłabym takiego błędu...

Właśnie obczajałam kolejny sklep, gdy dostrzegła świetny set na manekinie.


Szybko go kupiłam i poszłam do milkshake city. Weszłam do środka, przepychając się przez tłum stojący przy ladzie. Nigdy nie było tu tak tłoczno jak dzisiaj. Stanęłam w kolejce, wyjęłam komórkę i sprawdziłam twittera. Dużo znajomych z Polski do mnie pisało, odpowiedziałam im krótko i wylogowałam się. Akurat była moja kolej do złożenia zamówienia.
-Poproszę czekoladowego shake'a.- poprosiłam uśmiechając się do chłopaka za ladą. Skądś go kojarzyłam.



-Już się robi.- oznajmił a po chwili już dostałam swój napój. Usiadłam przy wolnym stoliczku pisząc smsy z Olivią. Jak zwykle gadała o cheerleaderkach. Taniec to jej pasja. Lubi też śpiewać, ale taniec zdecydowanie wygrywa.
Nagle usłyszałam jak Lokaty krzyczy do tych wszystkich dziewczyn a one niechętnie opuściły lokal. Nie za bardzo wiedziałam co się dzieje. Ktoś do mnie podszedł i dosiadł się do mojego stolika. Był to ten chłopak zza lady.
-Hej. Mogę się dosiąść, prawda?- uśmiechnął się do mnie oszołamiająco.
-Po co się pytasz i tak już usiadłeś.- wywróciłam oczami.
-My się chyba skądś znamy.- stwierdził wpatrując mi się głęboko w oczy. Odwróciłam wzrok.- Nie byłaś przypadkiem na castingach w x-factorze?- spytał.
-Byłam z..-zawahałam się, przecież oni kazali mi udawać jego dziewczynę hmm- byłym chłopakiem.- szczerze? nie wiem czemu powiedziałam, że z byłym. Myślę coś innego a mówię coś innego, no cóż 'OnlyMe'.- Aaa to ty mi podstawiłeś nogę!- spiorunowałam go wzrokiem a on się zaczerwienił, ale cicho zaśmiał.
-Taa, to chyba ja.- kolejny raz tego dnia uśmiechnął się do mnie.
-Aha? Nie masz nawet zamiaru udawać, że zrobiłeś to przypadkowo, albo chociaż przeprosić mnie? Jesteś bezczelny.- skomentowałam jego zachowanie i chciałam już wyjść, ale zatrzymał mnie. Złapał za nadgarstek i pociągnął w dół tak, żebym usiadła.
-Zawsze jesteś taki niedelikatny?- przewróciłam oczami.
-Przepraszam.
-Nie wybaczam.
-Czemu?
-Bo cię nie lubię.
-Szczera jesteś.
-Dziękuję.
-Daj mi swój numer.
-Żebyś mnie męczył? Nigdy nie popełniłabym takiego błędu.- pokazałam mu język.
-Ale tak na prawdę to mnie lubisz, nie?-spytał robiąc minę a'la kot ze Shreka.
-Nie.- oznajmiłam.
-Wiesz co? Foch.
-W dupie mam twojego focha. Cześć.- wyszłam. Usłyszałam jeszcze za sobą Ostra. Lubię takie. Zrobiłam facepalm'a. Chciałam opisać Olivii całe zdarzenie, ale nie miałam jak. Zdałam sobie sprawę, że zostawiłam w lokalu torebkę, z telefonem, kluczami i wszelkimi dokumentami. Szlag! Muszę się tam teraz wrócić. Ughh.
Szybko pobiegłam z powrotem do Milkshake City. W środku oczywiście znów był ten debil.
-Zapomniałaś czegoś?- spytał jakby nie wiedział,że tak, debil jeden. Poszłam do miejsca, w którym siedziałam. Torebki nie było, czyli chłopak ją wziął. Podeszłam do niego.
-Tego szukasz?- zapytał wyciągając torebkę zza lady.
-Tak.- chwyciłam za torebkę i wyszłam. On tylko się zaśmiał.
Po chwili dostałam sms'a.
Hahaha cześć śliczna niewiasto. Zdobyłem twój numer.- H.S.
Szybko mu odpisałam:
Grzebałeś w moim telefonie! Teraz to ja mam focha!-
Jak masz na imię?
Nie mam zamiaru tracić pieniędzy na pisanie z tobą. Cześć.
A ja i tak będę cię zamęczać wiadomościami ;*
Whatever..
Lubię cię ;D. Schowałam telefon do torebki i poszłam do domu. Wyjęłam z reklamówek nowy zakup i włożyłam go do szafy. Zeszłam na dół, babcia siedziała w kuchni przy włączonym radio i czytała jakąś książkę.
-Cześć babciu, co czytasz?- spytałam przytulając babcię.
-Książkę.- uśmiechnęła się. Booooże z kim ja żyję?!
-Haha to wiem babciu. Idę na spacer, okey?- spytałam.
-Jasne.- odpowiedziała wpatrując się w słowa książki.
Ubrałam się odpowiednio i wyszłam zabierając ze sobą tylko telefon i słuchawki. Włączyłam sobie słuchawki do uszu i wsłuchałam się w słowa piosenki.


And I remember all those crazy things you said/I pamiętam te wszystkie szalone rzeczy, które powiedziałeś.
You left them running through my head/Zostawiłeś je biegające po mojej głowie.
You're always there/Zawsze tam jesteś.
You're everywhere/Jesteś wszędzie.
But right now I wish you were here/Ale teraz chciałabym żebyś był tutaj.
Z moich oczu wypłynęła jedna nic nieznacząca łza. Nagle ktoś mnie zaczepił, Odwróciłam się wyciągając słuchawki z uszu. Kto to był? Oczywiście, że H.S.
Jak już kiedyś wspominałam mam wspaniałego przyjaciela pecha, który śledzi mnie na każdym kroku. Grrrr.
-Cześć! I znowu się spotykamy, to przypadek, czy może przeznaczenie?- spytał dziwnie ruszając brwiami.
-Można to nazwać po prostu pechem.- odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.
-Czemu mnie nie lubisz?
-Bo jesteś: bezczelny, chamski, brutalny, trochę dziwny..mam wymieniać dalej?
-Nie trzeba.- zmieszał się.
-No to cześć.- ruszyłam w przeciwnym do niego kierunku, znów wsłuchując się w słowa piosenki. Usiadłam na ławce obserwując przechodniów i ich dziwne zachowania, gdy dostrzegłam Nialla i Olivię trzymających się za ręce i śmiejących się w niebo głosy. Moje serce pękło na milion małych kawałeczków. To ona mu się podoba, mogłam się tego domyślić...


_______________________________________________
Kolejny rozdział pisany przy Edzie. Komentujcie! Błaaaaaagam!!!
Następny dodam dopiero za tydzień. Przepraszam! :(
Kocham Was
~Milka

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 9.- Targały mną różne emocje, których nazw nie znam...

Czy on też może coś do mnie czuć? Nie, to niemożliwe. Jemu przecież podoba się ktoś inny.

-No to mów czemu płakałaś.- powiedział słodko uśmiechając się. Rozejrzałam się po pokoju, żeby tylko nie spojrzeć w jego błękitne oczy.
-Przecież ci mówiłam, że przypomniałam sobie coś smutnego.- przytulił mnie mocno i pocałował w pliczek.
-Jak zdecydujesz się powiedzieć mi prawdę to z chęcią cię wysłucham.- powiedział głaszcząc moje włosy i nadal przytulając.
-Dobrze.- uśmiechnęłam się smutno. Targały mną różne emocje, których nazwy nie znam. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Siedzieliśmy tak w ciszy, która nam w ogóle nie przeszkadzała, lecz po chwili chłopak się odezwał.
-Do jakiej szkoły idziesz?- spytał. Przez te wszystkie zdarzenia nie myślałam o szkole. Wiem, że babcia mnie do jakiejś zapisała, ale za bardzo się tym nie interesowałam- do teraz. Muszę o tym pogadać z Merry.
-Pewnie do najbliższej.
-Czyli, będziesz mnie musiała znosić codziennie.- wystawił język i uśmiechnął się.
-Są jeszcze weekendy.- zauważyłam.
-No przecież mówię, że codziennie. Nawet w weekendy.- zachichotał.
-Zbytnio mi to nie przeszkadza.- szczerze się uśmiechnęłam. Oderwałam się od Nialla i wstałam.
-Chyba muszę już iść.- oznajmiłam i wyszłam. Chłopak poszedł za mną. Ubrałam kurtkę i buty, chciałam już wyjść, gdy chłopak zatrzymał mnie słowami:
-Nie pożegnasz się?- powiedział rozstawiając ręce do uścisku.
-Hmm nie.- teraz ja mu wytknęłam język i wyszłam. Za drzwiami słyszałam jeszcze jak Niall krzyczy foch forever!. Zaśmiałam się cicho i ruszyłam w kierunku domu.
Gdy byłam już w swoim pokoju znów zaczęłam rozmyślanie o mnie i Niall'u jako parze. To by się chyba nie udało. Dobra, nie mogę cały dzień zaprzątać sobie tym głowy, teraz inny temat, mianowicie- szkoła. Weszłam do pokoju babci i usiadłam na skraju łóżka.
-Cześć córciu. Coś się stało- uśmiechnęła się przyjaźnie a mi znów zrobiło się ciepło na sercu.
-Babciu, do jakiej szkoły idę, bo zostały już niecałe dwa tygodnie a ja nawet nie widziałam swojej szkoły?- spytałam nie odpowiadając na pytanie babci.
-Do High School Musical.- uniosłam brew.-Oj, pomyliło mi się coś.- wybuchłam śmiechem a babcia zachichotała pod nosem. Wstała ze swojego fotela, podeszła do półeczki i wzięła karteczkę z nazwą szkoły do swoich chudych rąk.
-Greenshaw High School. To jest blisko. Na piechotę dojdziesz w może siedem minut, ale i tak nie będziesz musiała tam chodzić,możesz dojeżdżać, bo....właśnie kupiłam ci samochód, kochanie!- krzyknęła a ja zaczęłam piszczeć, skakać i nie wiadomo co jeszcze. Wybiegłam na dwór i dostrzegłam czerwone audi.






Wydarłam się jeszcze głośniej i zaczęłam mocno ściskać babcię.
-Babciu przecież ty wydałaś na niego fortunę!
-Miałam oszczędności na prezent dla ciebie.- powiedziała uradowana. Babcia podała mi kluczyki do mojego nowego cuda. Nie wiem czy wam wspominałam, ale mam prawo jazdy.
-Naciesz się nim a ja idę się położyć, dobrze?- spytała. Wyciągnęłam telefon z kieszonki sukienki i spojrzałam na wyświetlacz. Była22:52. Oj troszkę późno. Nacieszę się moim prezentem jutro a teraz idę spać- pomyślałam. Wcześniej jednak poszłam się umyć i przebrać w moją słodką piżamkę składającą się z krótkich sportowych spodenek i rozciągniętej koszulki w serduszka i podpisy moich kolegów z kolonii. Szczelnie przykryłam się kołdrą a po chwili już spałam.
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałam na zegar wiszący nad moim łóżkiem. Długo spałam, bo aż 11 godzin. Przyszykowałam ciuchy i poszłam z nimi do łazienki. Po drodze zauważyłam uśmiechniętego Chrisa idącego w moim kierunku.
-Hahaha, słodką masz piżamkę!- zaśmiał się a ja speszona pobiegłam się przebrać. Odświeżyłam się i ubrałam, szybko wyszłam z łazienki, chciałam się dowiedzieć co tu robi Christopher. Zeszłam na dół do kuchni i usiadłam przy stole na przeciwko chłopca w fullcapie (btw ten fullcap był boski *.*).
-Po co przyszedłeś?- spytałam smarując kanapkę masłem.
-Ostatnio nie mogłem przyjść na korki do twojej babci i dzisiaj nadrabiamy.
-Mhm.- odburknęłam z pełnymi ustami. Szybko zjadłam całą kanapkę i udałam się do swojego pokoju. Postanowiłam iść go galerii handlowej po strój na rozpoczęcie roku.
Właśnie obczajałam kolejny sklep, gdy dostrzegła świetny set na manekinie.

____________________
Baadumtsss! I mamy dziewiątkę! Hahahaha Chickuś chcę teraz widzieć twoją minę ;P Troszkę zmieniłam przebieg wydarzeń.
Miśki komentujcie, to nie jest miłe jak widzę, że na rozdziale jest koło 80 wejść i tylko jeden komentarz to trochę hmm smutne :(
IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ ROZDZIAŁ!

See you soon!
~Milka

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 8- Chłopak spojrzał mi w oczy i..

Niall skończył śpiewać a z moich oczu wypłynęły łzy. Nie popłakałam się dlatego, że mi kazali, tak po prostu sama z siebie, gdy prezenterka to zobaczyła, dosłownie wepchnęła mnie na scenę. Na szczęście nie upadłam. Podbiegłam do przyjaciela i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak mocno objął mnie w pasie i odwzajemnił uścisk. Jury zaczęli coś mówić, ale ja byłam skupiona czymś innym niż wsłuchiwanie się w słowa Simona Cowella. Widownia zaczęła bić gromkie brawo.
-Nie płacz Smils.- szepnął muskając ustami mój płatek ucha. Oderwaliśmy się od siebie. Chłopak pocałował mnie w policzek. Byłam nieco zawiedziona, no ale czego ja się spodziewałam? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nagle do moich uszu dobiegły niewyraźne krzyki. Pocałujcie się! Gorzko!! itp. Zarumieniłam się. Po chwili do wrzasków dołączyli się także jurorzy.
Chłopak spojrzał mi w oczy i...nie pocałował mnie, tylko złapał za rękę i sprowadził ze sceny. Chciało mi się płakać tym razem nie ze szczęścia.
Chyba zakochałam się w tym farbowanym pajacu. Szkoda, że on nie odwzajemnia moich uczuć..
Po godzinie byłam już w domu. Szłam wolnym krokiem do swojego pokoju. Babci znów nie było. Szukałam wzrokiem karteczki z wiadomością gdzie jest i kiedy wróci, ale nigdzie nie umiałam jej znaleźć. Po kilku sekundach już dzwoniłam do najważniejszej dla mnie osoby. Nie odbierała. W mojej głowie zaczęły pojawiać się czarne scenariusze. Szybko wywaliłam je stamtąd.
Wykonywałam telefon do Chrisa, gdy usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku. W ekspresowym tempie znalazłam się przy wejściu. Drzwi otworzyły się a ja nie patrząc kto za nimi stoi przytuliłam tę osobę. Poczułam zapach ulubionych perfum babci.
-Słońce coś się stało?- spytała patrząc się na mnie jak na jakąś psychiczną.
-Nie, po prostu mam bujną wyobraźnię.- powiedziałam cicho szlochając.- A teraz idę się wypłakać do mojego pokoju.- powiedziałam. Babcia potarła moje ramię, chciała w ten sposób dodać mi otuchy. Kocham ją za to, że nie jest wścibska i wie, że jak będę chciała pogadać to przyjdę, nie zamęcza mnie pytaniami typu: Kochanie no powiesz mi w końcu?.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Oklapłam ciężko na łóżko chowając twarz w miękkiej poduszce. Płakałam za wszystkie czasy. Nawet nie wiem ile czasu minut czy godzin minęło.
W końcu wzięłam się za siebie i przestałam ryczeć jak bóbr. Chwyciłam za moją komórkę i napisałam krótkiego esemesa do Niallera. Nie miałam zamiaru mówić mu o moich uczuciach, chciałam tylko zobaczyć jego uśmiechniętą twarz. Treść sms'a brzmiała tak:
Masz dla mnie czas?- szybko dostałam odpowiedź.
Pewnie. Bądź w parku za 10 minut. Muszę ci coś powiedzieć :D Xx- Nic nie odpisałam tylko włożyłam telefon do torebki, którą przewiesiłam przez ramię. Założyłam kozaczki i moją ulubioną parkę. Oznajmiłam babci, że wychodzę.
Szłam ze wzrokiem wbitym w buty, znów zachciało mi się płakać. Usiadłam na ławeczce przy wierzbie. Po chwili ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętą twarz blondyna. Dosiadł się do mnie i pocałował mnie w policzek na przywitanie, poczułam motyle w brzuchu. Kurcze, tak nie powinno być!
-Co mi chciałeś powiedzieć?- powiedziałam i uśmiechnęłam się zachęcając go do wygadania się.
-No bo..hmm..podoba mi się pewna dziewczyna i nie wiem jak jej to powiedzieć.- wydukał. Spuściłam głowę. Moje rozpuszczone włosy opadły luźno z moich pleców częściowo zasłaniając mi twarz. Widok zasłoniła mi mgła tworząca się w moich oczach. Mocno zacisnęłam powieki aby nie popłynęły łzy. Jedna niesforna łezka wydostała się z mojego oka. Szybko ją otarłam, lecz chłopak dostrzegł, że coś jest nie tak. Uniósł dłonią moją głowę tak abym spojrzała mu w oczy.



-Hej, mała co jest?- spytał, troskliwie głaszcząc mnie po włosach. Otarł kolejną łzę. Miałam ochotę powiedzieć mu wszystko, ale wiem, że nie mogłam. Czemu? Bo podoba mu się jakaś dziewczyna. Nie chcę mu przeszkadzać, jeśli mu się podoba to na pewno chce z nią być. Dla mnie nie ma miejsca w tym wszystkim.
-Nic, przypomniałam sobie coś z przeszłości, przepraszam ja już chyba pójdę.- wstałam z ławki czując jak kolejne słone łzy spływają mi po polikach.
-Mnie się tak szybko nie pozbędziesz. Wiem, że kłamiesz.- powiedział łapiąc mnie za nadgarstek. Skąd wie? Dobra, nie oszukujmy się, nie umiem kłamać.- Chodź do mnie tam mi wszystko na spokojnie powiesz.- objął mnie silnym ramieniem. Poczułam na włosach jego delikatny pocałunek. Czułam się tak bezpiecznie i znowu te cholerne motyle urządziły sobie imprezę w moim brzuchu. Odsunęłam się od niego. Złapał mnie za dłoń i splótł nasze palce. On nawet nie wie jak mi szkodzi takim nieznacznym dla niego gestem. Wyrwałam dłoń i szybko schowałam ją do kieszeni parki. On spojrzał na mnie zdezorientowany. Zajrzałam w jego błękitne jak morze oczy i to był mój błąd, zatonęłam w nich. W ostatniej chwili odwróciłam wzrok, bo machinalnie zaczęłam się do niego przybliżać do pocałunku. O dziwo on nie protestował, nie odsunął się ani nie odwrócił wzroku. Czy on też może coś do mnie czuć? Nie, to niemożliwe. Jemu przecież podoba się ktoś inny.
_________________________________________
Hejoooł MIŚKI! ;D
Oczywiście znowu muszę Was przeprosić..
Tak więc przepraszam, bo rozdział miałam dodać tydzień temu, ale (jak zawsze ^^) mam wymówkę, tym razem jest to- kara na komputer :(
Jak Wam się podoba rozdział? Tak, wiem, że jest krótki.
Nie mówię Wam kiedy będzie następna notka, bo nie chcę znowu Was przepraszać, bo spóźnię się z dodaniem rozdziału. Jestem tylko zawiedziona bo jest 12 obserwujących a komentują 3 osoby. Może i jest po 10 komentarzy, ale włącznie z moimi odpowiedziami. No nic jakoś to przeżyję xd Przypomnę Wam tylko, że CZYM WIĘCEJ KOMENTARZY TO SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ! :D
Mam do Was mega ogromną prośbę..moglibyście polecać znajomym tego bloga? Jest to dla mnie cholernie ważne ;c A i głosujcie w ankiecie :)
Kocham Was.
~Milka