poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 5- Pierwsze wrażenie o tobie nie było za dobre, ale może się do Ciebie przekonam...

-Dzień dobry śpiochu.- powiedział i poczochrał mi głowę. Zdałam sobie sprawę w jakiej pozycji się znajduję.

Głowę miałam na jego klatce piersiowej, swoją nogę miałam zarzuconą na jego nogi, a palce miałam wplecione w jego włosy. Szybko od niego odskoczyłam. On głupkowato się uśmiechnął.
-Jak się spało skarbie?- przybliżył się do mnie i chciał pocałować w policzek. Ja się odsunęłam.
-Przestań się wygłupiać.- rozkazałam. Siadłam po turecku w drugim końcu łóżka i zastanawiałam się co wczoraj robiłam. Przypomniałam sobie tylko jazdę autem, przebieranie się w łazience i przyglądanie się swoim siniakom. Machinalnie spojrzałam na posiniaczone miejsca. Niall również mi się przyglądał.
-Co się wczoraj stało, bo nie za wiele pamiętam?- spytałam wstrząsając głową jakbym chciała, żeby wspomnienia nagle wróciły.
-Chyba ktoś cię zgwałcił..- powiedział zmieszany. Próbowałam sobie jeszcze coś przypomnieć, ale od razu zaczęła boleć mnie głowa.
-Mógłbyś nikomu o tym nie mówić?- spytałam z nadzieją.
-Ale jak to? Przecież trzeba to zgłosić na policję! Nie możemy tego tak zostawić.
-Możemy, a jeśli tak naprawdę nikt mnie nie zgwałcił?- wymyśliłam szybko jakąś wymówkę. Tak szczerze to po prosu wstydziłam się, może bałam iść z tym na policję.-Ja nic nie pamiętam, nawet nie mogłabym zeznawać.
-Bo pewnie dał ci tabletkę gwał...
-Wiem, że oberwałam czymś w głowę tylko tyle pamiętam, potem przybiegłeś ty.-przerwałam mu.
-Dobrze jak nie chcesz to nie, ale zastanów się jeszcze nad tym.- Chciał wyjść z pokoju.
-Obiecaj mi, że nikomu nie powiesz.- rozkazałam mu.
-Jeśli będzie taka konieczność to powiem i nie zmusisz mnie, żebym siedział cicho, to jest za poważna sprawa.- westchnęłam ciężko.
-Dobra.- machnęłam ręką. Chciałam iść się ubrać.
-Gdzie są moje ciu...A no tak.- spuściłam głowę.
-Zaraz ci coś dam.- powiedział i wyszedł gdzieś. Po chwili wrócił ze starannie poskładanymi damskimi ubraniami.
-Nie chcę ubierać ciuchów twojej dziewczyny.- zmarszczyłam czoło. Głupio mi było wziąć od niego ciuchy, w dodatku jego laski.
-Przestań się wygłupiać.- zacytował mnie.
-No dooobra.- przeciągnęłam na znak, że nie podoba mi się, że muszę to zrobić. Wzięłam od niego ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam się i przejrzałam. Wyglądałam nieźle. Poszłam do pokoju Niallera.
-Mmrrr, jaka kocica.- mruknął.- A i nie mam dziewczyny, to ubrania mojej siostry.
-Nie wiedziałam, że masz siostrę.- Znów siadłam po turecku na łóżku i przyglądałam się Niallowi, który zmieniał koszulkę. O Mój Boshhhhhh jaką on ma klatę!(*.*)
-Mieszka w Irlandii, kiedyś przyjechała mnie odwiedzić. Oczywiście w ostatni dzień pojechała na zakupy, gdy się pakowała, żeby wrócić zapomniała wziąć kupionych ubrań. Możesz je sobie wziąć jak chcesz, na nią są już pewnie za małe.
-Dzięki.- gdy powiedział, że nie ma dziewczyny, nie wiem czemu, ale ucieszyłam się.
-Powinnaś zadzwonić do Chrisa. Wczoraj też poszedł cię szukać. Wysłałem mu sms-a, że cię znalazłem, ale i tak na pewno się martwi.
-Czyli wczoraj mnie szukałeś, myślałam, że wpadłeś na mnie przypadkiem. Miło, dziękuję.
-Nie ma za co.- powiedział zmieszany.
-Ja już chyba pójdę.- powiedziałam udając się do wyjścia. Niall mi przeszkodził, złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy. Jego paczałki przypominały mi błękitny ocean.
-Chciałem cię przeprosić, że byłem dla ciebie taki nie miły, więc przepraszam.
-No pierwsze wrażenie o tobie nie było za dobre, ale może się do Ciebie przekonam. A mogę wiedzieć czemu taki byłeś?
-Dowiedziałem się, że moja dziewczyna wyjeżdża na stałe... chyba do Polski a wcześniej mi o tym nie powiedziała, przy okazji ze mną zerwała, jej wymówką było: 'Związki na odległość nie istnieją, wcześniej czy później ktoś kogoś zdradzi'. Byłem smutny i jednocześnie wściekły. Wyżyłem się na tobie. Jeszcze raz przepraszam.
-No oki, ale czemu później też byłeś taki niemiły?
-Nie lubię przyznawać się do błędów, więc to ciągnąłem. Dziwię się, że w ogóle ci to wszystko mówię. Zwykle nie jestem taki otwarty.
-Plus, gdyby ta dziewczyna na prawdę cię kochała to nie zostawiłaby cię.- powiedziałam i wyszłam. Chłopak za mną wybiegł.
-Sylvia!- skąd on w ogóle zna moje imię, przecież powiedziałam mu tylko moją ksywkę...?
-Co?-zapytałam.
-Wczoraj znalazłem jeszcze twoją torebkę. Łap!- powiedział i rzucił. O dziwo złapałam.
-Dzięki!- krzyknęłam i poszłam.



___________________________________________________________
Wiem, że krótki i beznadziejny, ale obiecałam, dodać, gdy będzie 6 komentarzy, więc macie ;*
Następny dodam jeśli będzie przynajmniej 5 komentarzy tyle ile jest obserwatorów. Jeśli możecie to polecajcie tego bloga, odwdzięczę się :D


sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 4- Nagle zaczęła się do mnie zbliżać jakaś postać....

Ktoś dotknął moich ramion, myślałam, że to Chris, ale ten ktoś pachniał inaczej, po prostu śmierdział. Nagle odchylił mnie do tyłu i ....


I...uderzył w głowę. Przed oczami miałam ciemność.

Obudziłam się, niczego nie pamiętając. Wszystko mnie bolało i było mi zimno. Spojrzałam na siebie.
Byłam naga, cała w siniakach. Leżałam na ławce w parku, było ciemno, prawie nic nie widziałam. Bałam się, cholernie się bałam.
Nagle zaczęła się do mnie zbliżać jakaś postać, chyba chłopak, więcej nie zdołałam zobaczyć.
Gdy postać mnie zauważyła od razu podbiegła w moją stronę. Próbowałam się podnieść i częściowo zakryć rękami, ale gdy tylko nachyliłam się do przodu, myślałam, że pęknie mi głowa.
-O Boże Smils! Smiley! Nic ci nie jest?! Smiley.- Był to ten dupek...Niall.-Chłopak szybko ściągnął z siebie bluzę i kurtkę. Podał mi te dwie rzeczy abym się zasłoniła. Szybko to zrobiłam.
-Niall, zamknij się głowa mi pęka..- powiedziałam niemal szeptem, trzymając się za głowę.
-Co Ci się stało? Kto ci to zrobił?!- pytał.
Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego auta. Wsiadłam przytrzymując bluzę Niallera.
-Nie wiem!- zaczęłam płakać, chłopak odpalił auto i zaczął jechać.- Gdzie jedziemy?- powiedziałam przez łzy.
-Do mojego domu.-powiedział, skupiając się na drodze, chyba starał się na mnie nie patrzeć.
-Niall, przecież ty jesteś pijany, jeszcze spowodujesz wypadek.- zaczęłam się bać.
-Nic się nie stanie.- powiedział i położył swoją wolną dłoń na moich plecach. Przeszły mnie przyjemne ciarki.
Po chwili dojechaliśmy pod wielki budynek, nie zważałam uwagi na szczegóły. Teraz wszystko było mi obojętne.
Chłopak wziął mnie na ręce. Otworzył drzwi, poczułam przyjemną woń- mieszanka różnych rodzajów kwiatów. Byłam bardzo zdziwiona, że jeszcze rozpoznaję jakiekolwiek zapachy. Byłam wykończona i cała obolała.
Ten(jeszcze do niedawna) pajac, otworzył kolejne drzwi od jakiegoś pokoju. Wniósł mnie do środka i położył na miękkim łóżku.
-Przyniosę Ci jakieś ciuchy.- powiedział drapiąc się po głowie i ukradkiem na mnie spoglądając.
-Dobrze.- poprawiłam (jego) bluzę i smutnie się do niego uśmiechnęłam.
Chwilę później Niall stał przy mnie podając mi jakieś dresy. Zaprowadził mnie do łazienki. Weszłam do środka. Stanęłam przed wielkim lustrem, które było powieszone na przeciw wanny. Wyglądałam gorzej niż ktoś mógłby sobie wyobrazić. Potargane włosy, posiniaczone ciało, guz na głowie, rozmazany makijaż,zaschnięta strużka krwi, która płynęła od czoła, aż po dekolt.
Wzięłam w ręce mydło, odkręciłam wodę i przemyłam twarz oraz ręce. Wytarłam się brązowym, puchatym ręcznikiem i ubrałam w wygodne dresy. No wyglądałam troszkę lepiej.
Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju Nialla. Łagodnie otworzyłam drzwi. Chłopak siedział odwrócony do mnie tyłem na obrotowym krześle. Ja przyjrzałam się pomieszczeniu. Bardzo mi się podobało, było przytulne, przestrzenne. Ściany były pomalowane na czerwono. Było duże, drewniane biurko. Łózko również było drewniane przykryte białą, satynową pościelą.
Chłopak musiał mnie usłyszeć, odwrócił się machinalnie w moją stronę. Kiwnął głową, dając mi znak, że mam wejść do środka. Nieco wahając się weszłam do pokoju. Siadłam na łóżku wpatrując się w chłopaka a on we mnie.
-Czemu tam poszłaś?!- nagle zrobił się cały czerwony, zaczął nerwowo chodzić po pokoju.- Jaka ty jesteś głupia! O tej godzinie siedzieć sama w parku!!! Czy ty nie masz wyobraźni?!- kontynuował.
-Widocznie nie mam.- było to retoryczne pytanie, lecz i tak odpowiedziałam.
Wstałam i chciałam iść do wyjścia, ale zatrzymał mnie głos chłopaka.
-Nigdzie teraz nie pójdziesz! Będziesz dzisiaj spać u mnie.-rozkazał. Ja tylko prychnęłam i nadal szłam do wyjścia. Chłopak podbiegł i zastawił mi drzwi.
-Jeszcze jest okno.- przewróciłam oczami, czekając aż zejdzie mi z drogi.
-Zostajesz i koniec.- warknęłam, lecz dałam za wygraną.- Grzeczna dziewczynka.- pociągnął mnie lekko za rękę a ja straciłam równowagę i upadłam. On wybuchł głośnym śmiechem na co ja rzuciłam mu zabijające spojrzenie i od razu ucichł, próbowałam wstać, ale ból głowy dawał się we znaki.
-Ładna podłoga.-powiedziałam.Chłopak(kolejny raz) wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.- Ty kaleko.- skomentował.
-Jak nie przestaniesz to ty zaraz będziesz kaleką.-dorzuciłam a on znów się zaśmiał. Zacisnęłam palce, tworząc z dłoni pięść i walnęłam go w ramię.
-No wiesz co..? Ja cię niosę do pokoju a ty mnie jeszcze bijesz...a jakbym cię teraz upuścił?- I zademonstrował, na szczęście upadłam na miękkie łóżko. Nie powstrzymałam pisku. Chłopak ze śmiechu tarzał się po podłodze.
-Idiota!- krzyknęłam.
-Oj tam, oj tam.- odpowiedział.- Idziemy spać. Zaraz przyniosę materac.
-To tu nie ma drugiego łóżka?- zdziwiłam się.- Ten dom jest wielki a ma tylko jedno łóżko?
-Tak. Za niedługo się wyprowadzam i sprzedaję ten dom, meble już zostały wyniesione. Znaczy zostały tylko meble z mojego pokoju i łazienki.
-Aha. A kto śpi na materacu? Bo ja nie mam zamiaru się stąd ruszać...- rozwaliłam się na całym łożu. Chłopak wyciągnął z szafy materac. Rzucił go do mnie a ja nie mam refleksu, więc nie złapałam, oberwałam w brzuch.-Dmuchaj.- posłał mi zadziorny uśmieszek.
-Już mówiłam, że na nim nie śpię.- odburknęłam.
-No to śpimy razem, kochana.- zaśmiałam się, ale Niall chyba mówił to na serio, bo rozłożył się koło mnie i przykrył kołdrą.
-Żartujesz, prawda?- spytałam zdziwiona.
-Nie.- odparł wzruszając ramionami.-Pogadamy?- odwróciłam się do niego plecami.- No to pogadamy jutro. Dobranoc, Smils.
-Dobranoc.- podciągnęłam kołdrę, odkrywając przy tym Blondaska. Słyszałam jak chłopak wzdycha z dezaprobatą. Zachichotałam i zamknęłam powieki starając się usnąć.

Obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez okno.
-Dzień dobry śpiochu.- powiedział i poczochrał mi głowę. Zdałam sobie sprawę w jakiej pozycji się znajduję.

______________________________________________________________________________
Tadammm! Mamy 4 rozdział. Jak Wam się podoba? Szczerze, mi nie za bardzo. Nie umiałam tego opisać tak jak chciałam. Mam nadzieję, że wam bardziej przypadnie do gustu. Sorki, że taki krótki, ale nie miałam za bardzo czasu i dodałam chociaż połowę tego co miałam dodać. KOMENTUJCIE! Jestem ciekawa Waszej opinii! ;*





poniedziałek, 4 czerwca 2012

Notka #1

Prześlijcie mi (w komentarzach) linki/ adresy waszych blogów. Ostatnio wzięło mnie na czytanie innych opowiadań. Poza tym nie mam weny, więc może coś mnie zainspiruje- nie mówię tutaj o kopiowaniu waszych opowiadań czy zgapianiu pomysłów, nie- tylko może gdy będę czytać, do głowy wpadnie mi jakiś ciekawy pomysł na dalszą akcję.

BTW. OBIECUJĘ, ŻE W ŚRODĘ DODAM NOWY ROZDZIAŁ. Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Cieszę się, że ktoś czyta to opowiadanie. Pod tą notką piszcie też co wam się podoba(lub nie podoba) w tym blogu, opowiadaniu. PISZCIE, PISZCIE, PISZCIE!
KOCHAM WAS.~ Milka.