niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 12 (część 2)- Piosenka się skończyła...

-No chodź!- krzyknął Niall otwierając drzwi wejściowe swojego domu. Podeszłam do niego. Nieufnie spoglądałam na okolice. Po chwili zaatakowały mnie wspomnienia związane z tym miejscem. Szczerze? Już pamiętam prawie wszystko.
-Idę.- powiedziałam pod nosem a chłopak uśmiechnął się szeroko zapraszając mnie gestem dłoni do domu.- A babcia wie, że jestem u ciebie?- spytałam przekraczając próg.
-Tak, dzwoniłem do niej. Powiedziała, że chce cię dzisiaj odzyskać, więc nie możesz u mnie spać.- posmutniał.
-Zadzwonię do ciebie przed zaśnięciem i tuż po obudzeniu się, będzie tak jakbyś ze mną spał.- powiedziałam, żeby go pocieszyć i zaśmiałam się krótko.
-Jednak to nie to samo.- zbliżył się do mnie.- Nie będę mógł cię przytulać, czuć twojego truskawkowego szamponu i patrzeć jak uśmiechasz się przez sen.- stykaliśmy się nosami. Szybko od niego odskoczyłam, ale myśląc, że mogłam go urazić, znów do niego podeszłam, stanęłam na palcach i pocałowałam w policzek. Ten mnie przytulił i pociągnął za sobą na kanapę. Chwycił za pilot i włączył telewizor. Gapienie się w pudło ni było naszym ulubionym zajęciem.
-Dobra, to jest nudne. Co robimy?- spytał.
-Nie wiem.- nie umiałam nic wymyślić.
-Zróbmy sobie karaoke!- krzyknął z ekscytacją.
-Może lepiej nie?- moje usta wykrzywił grymas.
-Haha no weź, nie możesz śpiewać tak tragicznie.- pokazał mi język.- Idę po laptopa.- pobiegł po schodach do swojego pokoju. Po chwili wrócił z dwiema gitarami.
-Fajnego masz laptopa.- wskazałam na gitary.
-Nie umiałem znaleźć. Umiesz grać na gitarze?- spytał a ja pokręciłam głową na nie, skłamałam, żeby wywinąć się od grania.- No to cię nauczymy.- jego entuzjazm wzrastał z sekundy na sekundę coraz bardziej.
-Taa.- burknęłam.- Co chcesz śpiewać?- spytałam i chwyciłam za jeden instrument.
-Może..kings of leon?- spytał szczerząc się. Przejechałam palcami po strunach, moim ciałem wstrząsnął lekki dreszczyk podniecenia a przez umysł przebiegły te wszystkie chwile z mamą spędzone w moim pokoju z gitarą. Mama zawsze zamiast czytać mi bajki na dobranoc grała na gitarze. Później nauczyła mnie grać i na każdych ogniskach robiłyśmy furorę.- uśmiechnęłam się do swoich myśli.
-Naśladuj mnie.- powiedział chłopak a po chwili rozległy się pierwsze dźwięki piosenki.

Rozpłynęłam się. Przyglądałam się jak chłopak delikatnie muska palcami struny a zaraz dołącza swój wokal. Nieziemskie połączenie.
-Smils?- zmarszczył brwi.
-A..tak, już.- zaczęłam naśladować jego ruchy sprzed kilku sekund. Graliśmy tak jakbyśmy robili to od lat.
Niepewne, ciche dźwięki wydobyły się z mojego gardła, lecz po chwili wezbrały na sile. Zdziwiłam się, nie wiedziałam, że dobrze mi pójdzie po tak długiej przerwie w graniu. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak przestał grać. Chciałam zrobić to samo i spytać co się stało, ale Niall pokazał abym nie przestawała.
Piosenka się skończyła a chłopak nadal wpatrywał się w swoją gitarę jak w obrazek, był jakby nieobecny. Machnęłam mu ręką przed oczyma i nadal nic.
-Niall!- krzyknęłam. Chłopak powoli przeniósł wzrok na mnie.
-Nie umiesz grać, tak?- spytał jakby z wyrzutem.- Śpiewać też nie?- splótł ręce na wysokości klatki piersiowej.
-No...dobra kiedyś troszkę grałam a śpiewać na serio nie umiem.- powiedziałam.
-Jeśli ty nie umiesz śpiewać to ja jestem beztalenciem i chcia..
-Nie jesteś.- przerwałam mu.
-Chciałem cię poinformować, że następnym razem idziesz ze mną do x-factora, ale śpiewać.- powiedział z kamienną twarzą.
-Hahaha dobry żart. Nie.- powiedziałam chichocząc nerwowo.
-Ja nie żartuję.
-Niall nawet jakbym chciała a nie chcę to nie mogę, regulamin.- oparłam gitarę o ścianę i rozłożyłam się na kanapie kładąc nogi na Niall'u.
-Dobra, tym razem wygrałaś.- powiedział naburmuszony.
-Ale, jak już będziesz sławny to zabierzesz mnie na swój koncert, zaprosisz na scenę i zaśpiewam z tobą jedną piosenkę.- powiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Okey! To będzie niezłe..- rozmarzył się chłopak.- A nie umiesz jeszcze czegoś?- spytał. Zaśmiałam się krótko.
-Nie umiem pisać piosenek.- chłopak przewrócił oczami.
-Zgaduję, że masz w torbie zeszyt z piosenkami, prawda?- chłopak uniósł brew i ze złośliwym uśmieszkiem zaczął mi się przyglądać.
-Nie, pudło.- pokazałam mu język.
-A mogę sprawdzić?- uniósł brew.
-Nie.
-Ha! A jednak.- powędrował do mojej torby i wyjął zeszyt, który (o zgrozo) był na wierzchu a ja szybko się zerwałam i chciałam zabrać mu moją własność.
-Niall! Oddaj mi to!- krzyknęłam wbiegając za nim po schodach. Chłopak zaczął czytać na głos.

You walked in
Caught my attention
I've never seen
A man with so much dimension
It's the way you walk
The way you talk
The way you make me feel inside
It's in your smile
It's in your eyes
I don't want to wait for tonight


So I went daydreamin'
With my chin in the palm of my hands
About you, you, and only you
Got me daydreamin'
With my chin in the palm of my hands
About you, you, and only you


-Wow!- klapnął na łóżko a ja za nim. Zabieranie mu zeszytu nie miało już sensu. Miałam nadzieję, że nie dowie się, że ta piosenka jest o nim.

___________________________________
Hejoł! Jak się podoba druga część? :)
10 komentarzy = następny rozdział ! 

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 12 (część 1)- Zdecydowanie nie będę tęsknić...

Te trzy dni, które spędziłam w szpitalu strasznie szybko zleciały, może dlatego, że wybłagałam od pielęgniarki jakiś zeszyt i znów zaczęłam pisać piosenki albo dlatego, że był przy mnie ten wspaniały chłopak. Dzień w dzień przychodził punktualnie o 8:00 przynosząc różne zdjęcia, pamiątki czy nawet ubrania, które ponoć miały przywrócić mi pamięć i zostawał aż pielęgniarki go nie wyganiały.
Dziś wychodzę z tego ponurego miejsca. Mój przyjaciel powinien się za niedługo zjawić.- cieszyłam się na samą myśl o nim. Wstałam z wygodnego łóżka szpitalnego i w koszuli nocnej poszłam do pielęgniarki, która stała przed drzwiami do mojej sali.
-Przepraszam.- stukałam w jej ramię, aby się obróciła.- Czy mogłabym dostać swoje rzeczy i się spakować? Dzisiaj wychodzę.- uśmiechnęłam się.
-Oczywiście. Wracaj do sali a ja przyniosę ci twoje rzeczy. Jak się nazywasz?- spytała.
-Smiley Jensen.- odpowiedziałam.
-Smiley?- zdziwiła się.
-Ymm no tak.- odpowiedziałam nie rozumiejąc co jej nie pasuje w moim imieniu.
-Dobrze skarbie, zaraz wracam.- posłała mi uśmiech a ja weszłam do sali. Pościeliłam łóżko, siadłam na wygładzonej pościeli i czekałam na przyjście kobiety.
Pani Grace (imię pielęgniarki wskazywała plakietka przypięta do stroju) przyniosła moje rzeczy i spytała:
-Nie było rzeczy dziewczyny o imieniu Smiley. Przyniosłam rzeczy jakiejś Sylvii.- uniosła jedną brew i wyczekiwała mojej odpowiedzi.
-Możliwe, że to moje imię.- zastanowiłam się. Niall i babcia zawsze mówili do mnie Smiley, Olivia i Chris, z którymi rozmawiałam przez telefon też. Nagle, chwile, które kiedyś przeżyłam przeleciały mi przez głowę jak klatki filmu, we wspomnieniach pojawił się ojciec mówiący do mnie 'Sylvia'.-Tak, to na pewno moje imię.- uśmiechnęłam się do Grace a ta wyszła zostawiając moje rzeczy. Wyjęłam z czarnej dużej torby ciuchy i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w tym obskurnym pomieszczeniu i wróciłam do miętowych ścian w mojej sali.
Spojrzałam w okno. Świeciło słońce. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Na jednym z parapetów po zewnętrznej stronie usiadł maleńki ptaszek. Po chwili już go nie było. Odleciał..
Też bym tak mogła, coś mi się nie spodoba lub znudzi a ja zaraz będę w innym miejscu. Wszystko mogłabym zacząć od nowa. Być wolną, nie przejmującą się tymi wszystkimi zdarzeniami. W tamtym momencie zapragnęłam takiego życia. Postanowiłam zostać takim ptaszkiem.
Zaczęłam podśpiewywać pod nosem dobrze znaną mi piosenkę, ulubioną mojej mamy...
I'm like a bird, I only fly away
I don't know where my soul is,
I don't know where my home is
(and baby all I need for you to know is)
I'm like a bird, I only fly away
I don't know where my soul is,
I don't know where my home is


Wstałam i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi. Zamknęłam oczy i tak wciągnęłam się w to, że nie zauważyłam nawet kiedy przyszedł Niall. Siedział na krześle postawionym obok łóżka i przyglądał mi się z rozbawieniem.
-Hej. Nie zauważyłam cię!- roześmiałam się krótko.


-Hahah widzę, że humor ci dopisuje, słońce.- chwycił za torbę leżącą na zielonych płytkach.
-Idziemy?- spytał uśmiechając się przyjaźnie. Ciekawe gdzie mnie odwiezie. Zabierze mnie do domu, czy do siebie?- zastanawiałam się.
-Tak.- pomaszerowałam za nim. Przez ramię ostatni raz przyjrzałam się pomieszczeniu. Zdecydowanie nie będę tęsknić.
___________________________________
Hej! Jak się podoba? Jutro dodam część drugą ;D
Proszę o komentarze <3 data-blogger-escaped-br="">
See you soon
Milka

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 11- Czułam się okropnie, ten chłopak płacze przeze mnie...

To ona mu się podoba, mogłam się tego domyśleć...

Gwałtownie wstałam z ławeczki i szybko kroczyłam, wręcz biegłam do domu, dokładniej to przed dom- do mojego samochodu. Wycieczka dobrze mi zrobi.- myślałam.
Wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwiczki samochodowe. Wsiadłam do środka. Położyłam głowę na kierownicy i odpłynęłam z potokiem nowych myśli. Rozmyślałam nad uczuciem jakim darzę Niall'a. Czy to na pewno zakochanie, czy może zwykłe, chwilowe zauroczenie?- myślałam. Nie znałam na to pytanie odpowiedzi.
Włączyłam kluczyki do stacyjki i przekręciłam. Po chwili już jechałam przed siebie. Cisza, która panowała w aucie mnie przytłaczała, włączyłam radio i wsłuchałam się w słowa piosenki.

Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And It's been a while but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No I just wanna hold ya.


Czy nawet radio jest przeciwko mnie?- zastanawiałam się.
Światła zmieniły się z pomarańczowego na czerwony, szybko przejechałam, myśląc, że zdążę. Niestety..

*Tydzień później*
-Siostro! Proszę tu przyjść! Ścisnęła moją rękę!- słyszałam drżący, znajomy głos.- Siostro!- ktoś krzyknął rozpaczliwie. Usiłowałam otworzyć oczy, ale to było trudne, gdy podejmowałam próbę kolejny raz, moją głowę przeszył ostry ból.
-Obudziła się?- spytał spokojny, kobiecy głos. Bardzo podobny do głosu mojej matki. Tak, minęły prawie trzy lata od śmierci mojej mamy a ja nadal pamiętam takie szczegóły. Mimowolnie moje ciało przeszedł dreszcz. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie.- szepnął chłopak.- Ale wydawało mi się jakby ścisnęła moją dłoń.- tłumaczył się.- Widzi pani! Ona.. się uśmiecha!- zająknął się.
-Kochanie, dzisiaj wydawało ci się tak już cztery razy. Zawołaj mnie dopiero jak otworzy oczy, dobrze?- mówiła cicho. Westchnęła i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Znów spróbowałam otworzyć oczy i znów moje wysiłki poszły na marne. Postanowiłam pokazać chłopakowi, że go słyszę. Poruszyłam dłonią dotykając chłodnej skóry chłopaka znajdującego się koło mnie. Słyszałam jak wciąga powietrze.
-Siost...a zresztą..- westchnął.- Smiley słyszysz mnie? Proszę, powiedz coś...błagam.- szlochał chłopak. Czułam się okropnie, ten chłopak płacze przeze mnie a ja nawet nie umiem przypomnieć sobie jego imienia. Mocniej zamknęłam oczy i gwałtownie je otworzyłam. Obraz był strasznie zamazany. Poczułam jak ktoś, chłopak głaszcze moje ramię.
-Smils!- przytulił mnie najdelikatniej jak umiał, tak jakby bał się, iż jestem tak krucha, że zaraz mogę się rozpaść. Leżałam niewzruszona. Nadal byłam oszołomiona.- Zaraz wracam. Nie ruszaj się, dobrze kochanie?- nie mam zamiaru.- odpowiedziałam w myślach. Kochanie? Czy ja z nim jestem? Dopadły mnie jeszcze większe wyrzuty sumienia. Nie znam imienia mojego chłopaka.
Wpatrzyłam się w jeden punkt w kącie miętowego pokoju. W kobietę śpiącą na małym metalowym krześle. Czy to moja babcia? Tak, to chyba ona.- rozmyślałam. Przez sen założyła siwe włosy za ucho i poprawiła się na krześle.
Nagle do pokoju przyszedł chyba mój chłopak i kobieta w stroju pielęgniarki. No tak.. przecież jestem w szpitalu.- uświadomiłam sobie. Wbiłam wzrok w brunetkę ubraną w niebieski fartuch.
-Rzeczywiście.- powiedziała do chłopaka.- Dzień dobry, piękna. Jak się czujesz?- spytała kobieta.
-Do..- chrząknęłam, bo z mojego gardła wydobył się cichy pisk.- Dobrze.- powiedziałam już normalnym głosem.- Może troszkę boli mnie głowa.- szepnęłam.
-To normalne.- posłała mi uśmiech. Zapisała coś na kartce. Chłopak znów zajął miejsce na krześle obok mojego łóżka. Położył głowę na moim ramieniu. Wyciągnęłam rękę aby go pogłaskać, nieśmiało dotknęłam jego policzka i szybko cofnęłam rękę przyglądając się jego twarzy.
-Czy my jesteśmy razem?- zmarszczyłam brwi.- Przepraszam, ale cię nie pamiętam.- spuściłam wzrok.


-Nie..nie pamiętasz mnie?- spytał nie dowierzając.
-Przykro mi.
-Proszę się nie przejmować.- przerwała brunetka.- Wszystko przypomni sobie do trzech- czterech dni.- uśmiechnęła się odgarniając włosy za plecy.
-Co mi właściwie jest?- spytałam.
-Miałaś wypadek samochodowy. Masz lekki wstrząs mózgu i zwichniętą kostkę.- spojrzałam na nogę w szynie, dopiero w tedy poczułam ból.
-Kiedy będę mogła wyjść?
-Najszybciej za trzy dni.- powiedziała i wyszła. Znów spojrzałam na chłopaka, był jakby w swoim wyimaginowanym świecie, totalnie pogrążył się w swoich myślach.
-Powiesz mi, kim dla siebie jesteśmy?- przerwałam mu rozważania.
-Przyjaciółmi.- odpowiedział wahając się.- Tam- wskazał na babcię.- śpi twoja babcia.
-Wiem.
-Masz jeszcze przyjaciela Chrisa, który musiał jechać do rodziny i przyjaciółkę Olivię, ale ona wyjechała do Francji na resztę wakacji.- wzruszył ramionami.- Ale do wyjazdu cały czas przy tobie siedziałam.- powiedział szybko.
-A ile dni już tutaj jestem?- spytałam.
-Prawie osiem.- on cały czas tu przy mnie siedział. Do moich oczu napłynęły łzy.
-Dziękuję, Niall.- przypomniałam sobie jego imię, odwróciłam się na bok, tak, że leżałam twarzą do niego. Chłopak na dźwięk swojego imienia uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Nie ma za co, Smiley.- wytarł jedną łzę płynącą po moim policzku i pocałował w czoło. Po jakimś czasie nic nie mówienia i przyglądania się blondynowi, usnęłam.
________________________________________________________________
Wiem, że krótki. Poprawię się :P
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
KOMENTUJCIE.